Marana tha! Przyjdź Panie Jezu – przeżywając Adwent

Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata, którą przeżywaliśmy w ostatnią niedzielę roku liturgicznego, była wyraźnym podkreśleniem, że Bóg jest Panem czasu i wieczności. Czasu, który się kończy i wieczności, która jest przed nami. My, ludzie skrupulatnie liczymy czas. Jedni dlaczego, że to według nich pieniądz, inni dlatego, że czas to miłość, a w perspektywie wieczności jedynie ta będzie się liczyła. Gdy zaczynamy adwentowe czuwanie, przypominana jest nam wszystkim prawda, że oczekujemy również ostatecznego przyjścia Jezusa w chwale. I chociaż taka jest teologiczna prawda o Adwencie, to jednak wielu, nawet „wierzących”, wolało by o tym nie mówić. Dlaczego? Bo mówienie o ostatecznym przyjściu Chrystusa na ziemię, czyli o końcu świata, wielu napawa lękiem, często podsycanym jakimiś filmami, którym o dziwo ludzie skłonni są bardziej wierzyć niż Bożemu Słowu. Lecz czy taki lęk jest słuszny, szczególnie wśród wierzących? Z pewnością nie.
Czasy ostateczne zostały ogłoszone w dniu zesłania Ducha Świętego (Dz 2,17). Apotołowie bardzo realnie liczyli się z tym, że być może Chrystus Pan zechce powrócić już za ich życia. Ta postawa winna cechować każde kolejne pokolenie chrześcijan. Każde bowiem pokolenie powinno trwać w gotowości na przyjście Pana: „Nie nasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą” (Dz 1,7). Nam Wystarczy wiedzieć, że Chrystus przyjdzie już niebawem: „Już za krótką, za bardzo krótką chwilę przyjdzie Ten, który ma nadejść i nie spóźni się” (Hbr 10,37).

Wyrazem naszego adwentowego czuwania będzie z pewnością udział w Mszach św. roratnich o godz. 6.00, w dni powszednie Adwentu. W tym roku liturgicznym, kiedy nadal rozważać będziemy tajemnicę Trójcy Świętej, rozeznajmy z uwagą jakie są dary Ducha Świętego i czy potrafimy przynosić owoce tegoż Ducha. Pomocą w rozeznawaniu właściwej drogi, niech będzie Pismo Święte, na nowo przez nas odkrywane.

4 grudnia 2018|