Odpust parafialny

Każdego roku w dniu 10 sierpnia, nasza parafia przeżywa święto patronalne – odpust ku czci św. Wawrzyńca. Tak było i w tym roku. Przykład życia świętych jest bardzo potrzebny także a może szczególnie w naszych czasach, które coraz bardziej hołdują zasadzie relatywizmu w wielu dziedzinach życia, także w sferze religijności i wiary. Przykład radykalizmu życia świętych winien nas zawstydzać i na na nowo pobudzać do działania w wierze. Słowa pouczają ale przykłady pociągają”. Słowa tego porzekadła pasują do naszych czasów, w których potok słów, nawet najmądrzejszych, potrafi być nie zauważony jeśli nie jest poparty przykładem życia. Święty Wawrzyniec nie tylko bronił wiary słowem ale przede wszystkim zaświadczył o prawdziwości swojej wiary przykładem swojego życia, które zakończył męczeńską śmiercią.

Czego możemy uczyć się od naszego świętego patrona? Podpowiedział nam w tym roku kaznodzieja odpustowy – o. Lucjan Sobkowicz. Oto treść wygłoszonej przez ojca homilii:

Zastanawiając się nad tym, co miałbym do was powiedzieć, w tym szczególnym dniu z życia waszej parafii jakim jest patronalne święto, św. Wawrzyńca, niemal od razu wiedziałem, że nie będę omawiał życiorysu waszego Patrona. A to co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze nie wiele o nim wiemy, a jestem przekonany, że wiecie o nim więcej niż to, co ja mogłem sam o nim przeczytać. Po drugie warto spojrzeć na św. Wawrzyńca nie pod kątem samej jego biografii, ale dostrzec to, co staje się naszym wyzwaniem, jeśli chcemy wziąć przykład z życia naszego Patrona.

W Biblii nie wszystkie ważne postaci mają swój rodowód, ale to są osoby, które odsyłają nas do Jezusa. Spójrzmy na Melchizedeka, o którym nic nie wiemy, a który wskazuje nam Chrystusa Najwyższego Kapłana. Nie wiele wiemy o Hiobie, a jednak to on wskazuje nam na Jezusa, który poprzez swoje niezawinione cierpienie i zmartwychwstanie zbawił świat. Nic nie wiemy o Joachimie i Annie, rodzicach Maryi. Nie wiele wiemy też o samej Matce Bożej, a jednak to jej wiara, toruje drogę naszemu zbawieniu.

Nie inaczej było ze św. Wawrzyńcem. Kiedy czytałem jego krótki życiorys od razu zrodziło się w moim umyśle i sercu pytanie: jak to jest, że jedni chrześcijanie są w stanie oddać życie za wiarę; są w stanie umrzeć śmiercią męczeńską, jak wasz Patron. Inni natomiast nie są w stanie nawet żyć łaską na co dzień, popadając w grzechy. Jednym zależy na życiu sakramentalnym, inni nie są w stanie nawet uczestniczyć regularnie w niedzielnej eucharystii. A jedni i drudzy uważają się za wierzących.

Jak to jest, że będąc przekonani o naszej miłości do Boga i o tym, że jesteśmy ludźmi wierzącymi, tak często nie potrafimy żyć wiarą na co dzień. Jak to jest, że jednych chrześcijan, katolików, cechuje heroizm wiary, inni natomiast nie są w stanie przyjąć żadnej postawy, podjąć żadnego czynu, który wynikałby z wiary.

To oczywiście podprowadziło mnie do postawienia kolejnego pytania, jakim jest: co to znaczy być świadkiem w Kościele? Albo inaczej: Kto jest świadkiem w Kościele?

Wielu z nas byłoby w stanie służyć papieżowi i Kościołowi, jak św. Wawrzyniec, ale niewielu byłoby w stanie oddać życie za Jezusa. Często mówimy o sobie, że staramy się być porządnymi ludźmi. Ale świadectwo św. Wawrzyńca uświadamia nam, że świadkiem w Kościele nie jest ten, kto jest przyzwoitym człowiekiem; kto jest prawdomówny; kto potrafi przebaczyć; kto nie czyni nic złego drugiemu człowiekowi i potrafi mu pomóc.

Świadkiem w Kościele jest ten, w kogo czynach widać działanie samego Boga. I jeśli dziś zapytamy samych siebie, czy my jesteśmy świadkami wiary i czy my sami jesteśmy wiarygodni, to nie szukajmy własnych czynów, bo one nie są żadnym świadectwem. Znam wielu ludzi niewierzących, którzy na co dzień czynią wiele dobra, i którzy żyją w zgodzie z Ewangelią sami jednak w nią nie wierząc. W życiu wiarą nie chodzi o czynienie jakiegoś dobra. Chodzi o czynienie tego, czego oczekuje od nas Bóg. Czynienie tego, co wpisuje się w Jego plan, a nie jest realizacją naszych planów.

Od razu widać, że aby być świadkiem Jezusa, trzeba mieć głęboką relację z Bogiem.

Jeśli szukamy odpowiedzi na pytanie, czy jesteśmy świadkami Jezusa, to trzeba sobie postawić inne pytanie: w którym z moich czynów widać było działanie Boże. Który z moich czynów był realizacją planów Bożych. Który z moich czynów wynikał z wierności i posłuszeństwa Bogu.

Wszyscy jesteśmy chrześcijanami. Ale co cię czyni chrześcijaninem i co cię czyni świadkiem Jezusa Zmartwychwstałego. Niestety często my sami sprowadzamy chrześcijaństwo tylko do jakiegoś systemu etycznego: mówimy, co wolno, a czego nie wolno czynić. Ale żyć przyzwoicie to jeszcze za mało, aby móc o sobie powiedzieć, że się jest chrześcijaninem. Być chrześcijaninem, to nie znaczy tylko żyć według 10 przykazań. Jest mnóstwo ludzi, którzy żyją Dekalogiem: którzy nie zabijają, nie kradną, nie cudzołożą, a jednak nie są chrześcijanami. We wierze nie chodzi o to tylko, by być dobrym człowiekiem, ale chodzi o to, aby mieć relację z Bogiem.

Bo nie każdy dobry człowiek byłby w stanie oddać życie, tak jak uczynił to św. Wawrzyniec. Ale każdy, kto ma głęboką relację z Jezusem, odda życie tak, jak zrobił to Wasz Patron. Wiara to jest spotkanie osób: spotkanie Boga z człowiekiem. Dla osoby, którą kochasz jesteś w stanie wiele uczynić. Jeśli doświadczysz tego, że Bóg cię kocha; jeśli przekonasz się, że Bóg jest twoją największą Miłością, że tylko On może zaspokoić wszystkie twoje pragnienia, wtedy za taką Miłość oddasz nawet życie.

Nie będziemy wiarygodni jako chrześcijanie, jeśli nasza wiara nie doprowadziła nas do spotkania z Jezusem.

Spójrzmy na dzisiejszą ewangelię. Słowa Jezusa, o ziarnie pszenicy, które przynosi plon dopiero wtedy, kiedy obumrze, wprost odnoszą się do Niego samego. W ten sposób chce powiedzieć uczniom, że Jego śmierć przyniesie światu więcej łask, niż Jego życie. Bóg widzi sens w swoim przyjściu na świat, ale także widzi sens w swojej śmierci. I to jest klucz do zrozumienia kolejnych słów Jezusa.

Co mówi dalej? Posłużę się tu innym tłumaczeniem niż to, które jest w lekcjonarzu: „Kto kocha swoje życie, zmarnuje je; ten zaś, kto nie przecenia swojego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne” (Biblia Pierwszego Kościoła; edycja św. Pawła).

Życie nie jest najwyższą wartością. Bo tą jest wiara! Za wiarę ludzie oddawali swoje życie. Niemniej jednak Jezus mówi: nie zmarnuj tego życia!

Mówi dosadnie: marnujesz swoje życie, jeśli zapominasz, że sensem życia może być tylko to, co pozostanie sensem także twojej śmierci.

I dlatego św. Wawrzyniec jest męczennikiem, ponieważ wierzył, że jest życie piękniejsze niż to ziemskie; że jest Miłość większa niż ludzka; i że jest szczęście, które trwa wiecznie.

20 sierpnia 2020|