List misjonarza z Kuby do naszej parafii.

Drodzy Księże Proboszczu i Księże Tomaszu

Drogie Siostry Zakonne

Drodzy Parafianie św. Wawrzyńca w Radymnie

Przyjaciele Parafii i Wszyscy Przyjaciele Misji!

Od mojego wyjazdu na Kubę minęło już sporo czasu, który upływa nieubłaganie. To już siódmy miesiąc mojego pobytu na Kubie. Przesyłam serdeczne życzenia wielkanocne, pozdrowienia i kilka słów refleksji misyjnych, wyrażając wdzięczność za opiekę duchową i materialną, jaka płynie do mnie z parafii św. Wawrzyńca w Radymnie.

Pozwolę sobie wspomnieć, że to właśnie dzięki pomocy misyjnej z Waszej parafii, możemy wspólnie realizować misję Chrystusa, który pokonał śmierć, Zmartwychwstał i żyje w całym Kościele. Słowa wdzięczności i pozdrowienia kieruję do Waszego Księdza Proboszcza Grzegorza Kowalczyka, którego poznałem przed wyjazdem na misje i mojego przyjaciela ks. Tomasza Ruchały. Dziękuję za ofiary misyjnych intencji Mszy świętych i za Wasze modlitwy. Wdzięczność wyrażam za „adopcję misjonarza na Kubie”.

Zostałem zaproszony do pracy misyjnej w diecezji Matanzas, która obejmuje terytorium mniej więcej całej prowincji o tej samej nazwie. Diecezję zamieszkuje około pół miliona ludzi, a przypomnę, że archidiecezję przemyską zamieszkuje ok. 740 000 wiernych. Wszystkich kapłanów w diecezji jest 17: 6 Kubańczyków, 4 Kolumbijczyków, 3 Ekwadorczyków, 1 Wenezuelczyk, 1 Portorykańczyk, 1 Dominikańczyk i ja – jedyny Polak. Ponadto w diecezji posługują duszpastersko ojcowie karmelici i franciszkanie. Działalność misyjną w diecezji prowadzi 25 zgromadzeń zakonnych żeńskich, które są wielką pomocą dla kapłanów w naszej diecezji. Mimo tego jest wiele miejsc w diecezji i na Kubie, do których misjonarze i misjonarki nie docierają. Po prostu brakuje kapłanów i sióstr zakonnych.

Ludzie na Kubie mają wielki szacunek do misjonarzy, duchownych i sióstr zakonnych. Zadają sobie pytanie, dlaczego ci ludzie przyjeżdżają tutaj, przecież stąd prawie każdy chce wyjechać, aby żyć w lepszym świecie. Odpowiedź na to pytanie jest trudna. Tej życzliwości i gościnności bardzo doświadczam od Kubańczyków od samego przyjazdu. Wielu Kubańczyków, także tych, którzy wyznają inną wiarę lub nie chodzą do Kościoła, albo są niewierzący odnoszą się do kapłanów z szacunkiem i życzliwością, mimo, że ogólna sytuacja w kraju nie sprzyja temu. Kubańczycy mają wielkie serce i chodź są biedni, a niektórzy bardzo biedni, to ujmujące i wzruszające jest to kiedy parafianin po Mszy przynosi kilka bananów lub inne owoce w dowód wdzięczności.

Przez ponad miesiąc byłem wprowadzany do pracy misyjno – parafialnej w mieście Matanzas i w misji Los Arabos na krańcach diecezji, aby w listopadzie 2018 objąć parafię w Perico, gdzie mieszkam. Na terenie mojej działalności misyjnej znajdują się 4 kościoły i kilkanaście domów modlitwy w okolicznych miejscowościach.

Od pierwszego dnia czuję się bardzo dobrze w tym miejscu, choć nie oznacza, że nie brakuje trudności. Zawsze początki są trudne. Ale tutaj na misyjnym terenie jakim jest Kuba czuje się Boża łaskę i wielką moc duchową płynącą od całego Kościoła. Powtarza się często na Kubie: „Poco a poco” tzn powoli, powoli. Potrzeba wiele czasu, aby pewne rzeczy zrozumieć, konieczna jest cierpliwość, aby wykonywać wiele czynności. Takim przykładem może być stanie w kolejce za chlebem, lub kupowanie żywności na kartki… Mój rekord stania w kolejce, aby zakupić kartę na Internet, by można połączyć się z Polską to tylko trzy godziny, albo aż trzy godziny. Moje misyjne doświadczenie porównałbym do wychodzenia na górę, aby tam na szczycie zobaczyć piękne widoki, wspaniałe góry, ślicznie wschodzące słońce. Czasami upał i wilgotność tak dokuczają, że trudno jest w ciągu dnia cokolwiek zrobić. Są takie momenty, że brakuje kilka dni wody, bo zepsuje się pompa w miasteczku, natomiast naprawa na Kubie trwa zawsze kilka dni.

Na Kubie widać wielkie zniszczenia w wierze Boga i wartościach duchowych. Od czasu rewolucji 1958 r. wpajano ludziom, że Boga nie ma, że wartości duchowe są niepotrzebne. Do dzisiaj wobec tych, którzy protestują przeciwko systemowi stosowane są represje i dyskryminacja. Na przykład przed kilkoma tygodniami organizowałem wyjazd na koncert ewangelizacyjny. Kierowca autobusu zapowiedział, że nie może zabrać osób z tzw. ruchu Dama Blanca. Są to rodziny więźniów politycznych, którzy przez biały strój i zachowanie w miejscach publicznych manifestują swój sprzeciw przeciw komunizmowi.

Podam jeszcze inny przykład. Jeden z parafian – lekarz – za to, że chodzi do Kościoła, manifestuje swoją wiarę, został przeniesiony do innej pracy. Na pewno nie ma tak wielkiego prześladowania i dyskryminacji jak przed laty, ale na wielu płaszczyznach jest odczuwalna trudność w prowadzeniu działalności misyjnej.

Trudności związane są nie tylko z działalnością Kościoła, ale też ze zdobywaniem rzeczy materialnych, jak już po części wspominałem. Np. od miesiąca nie można kupić cementu, są problemy ze środkami transportu, aby dojechać na Mszę, trudno zdobyć materiały do katechezy, a jeśli czasami coś się pojawi to jest droższe niż w Polsce lub w Stanach Zjednoczonych. Dzisiaj na przykład próbuję znaleźć autobus dla parafian z okolicznych wiosek, aby mogli przyjechać na Mszę Wigilii Paschalnej i powiem, że jest bardzo trudno. Mógłbym tak wymieniać bez końca rzeczy, które jest trudno zdobyć, a które w Polsce są na wyciągnięcie ręki. Wielu czytających ten list na pewno pamięta jak było w naszej Ojczyźnie przed 1989 r. Wiele sytuacji, obrazów przypomina mi się z dzieciństwa, czy też pamiętam z różnych publikacji i filmów.

W tym wszystkim mam dużo w sercu Bożej łaski, pokoju, radości, wewnętrznej siły, która płynnie że świadomości, że cały Kościół modli się i troszczy o misjonarzy. W każdą drugą sobotę miesiąca ofiaruję wraz z moją wspólnotą parafialną i misyjną Msze Święte w intencjach naszych dobroczyńców, a więc Parafianie św. Wawrzyńca z Radymna i Przyjaciele są szczególnie objęci naszą modlitwą.

Proszę, módlcie się, abym posiadał siłę i moc do głoszenia Ewangelii Chrystusa na misjach. Mam nadzieję, że będziemy w kontakcie. Zapraszam do odwiedzenia mnie i mojej wspólnoty w Perico . Proszę pamiętajcie o mnie i o Kościele na Kubie.

Na koniec jeszcze raz serdecznie dziękuję Wszystkim za intencje Mszy świętych, wielką otwartość na misje i życzliwość oraz przekazuję serdeczne życzenia wielkanocne. Niech Zmartwychwstały Chrystus, Zwycięzca śmierci i Szatana, umocni Waszą wiarę i nadzieję. Niech Nowina o Zmartwychwstaniu pomnaża Waszą radość i pokój. Niech Chrystus Wam błogosławi, darzy miłością, zdrowiem i codzienną pomyślnością. Wszystkiego Najlepszego dla Was, Waszych Rodzin i całej Wspólnoty Parafialnej! Wesołego Alleluja!

Pozdrawiam!

ks. Łukasz Rygiel

Perico – Kuba, Wielkanoc 2019 r.

 

20 kwietnia 2019|