Ministranci na kajakach

W sobotnim upalny dzień 26 sierpnia, kiedy niektórzy zaczynają mówić o końcu wakacji, nasi ministranci wraz z rodzicami i ze swoim opiekunek – ks. Tomaszem, wybrali się na kajaki. Może nikt się nie domyśla ale prawdziwy ministrant to ktoś, kto nie boi się prawdziwych i trudnych wyzwań. Nawet na pozór takich, które nie mają nic wspólnego z jego posługą przy ołtarzu. Spływ kajakowy, bo o nim mowa, był nie lada wyzwaniem. Przecież nikt z nas nie ma na co dzień kontaktu z rzeką, wodą, łódkami czy ze spływem wartką rzeką. Tym bardziej wrażeń w tym dniu było naprawdę sporo. Założyć kapok. Usiąść do kajaku. Chwycić wiosło i poczuć bryzę zimnej wody. Nikomu nie było łatwo. Jednak prawdziwy ministrant to odważny chłopiec, który potrafi stawić czoła przeciwnościom i trudom a w tym przypadku, ostrym konarom, niebezpiecznym wodnym zakrętom. W nie jednym kajaku siedziała także przerażona mama, która bardziej bala się skaczących żab niż zimnej wody. Nie zabrakło wśród nas także ojców. To był piękny, rodzinnie spędzony czas. Po dwóch godzinach mężnej walki z wodnymi [przeszkodami, odtarliśmy do celu. Nieco przemoknięci, poszliśmy na smaczne kiełbaski, które czekały na nas u „Pana Gargamela”. Kolejna wspólna wyprawa przechodzi do historii. Mamy tylko nadziej, że nikt nie wrócił z katarem po spotkaniu z zimną wodą i że następna nasza wyprawa, będzie też taka fajna.

28 sierpnia 2023|